Tropem powieści Małgorzaty Musierowicz:

Podczas jednego ze spektakli kilkuletnia Aurelia Jedwabińska, przedstawiająca się jako Genowefa Bombke, pogłaskała lodowatą rączką łysinę dyrygenta, wywołując niemałe zamieszanie („Opium w rosole”).
Przeczytaj, co skłoniło Maćka, by wybrać się do kasy Opery:
Na chwilę stanęła przed gablotkami pełnymi fotosów, potem bez wahania pobiegła po stromych, wysokich i całkowicie nieodśnieżonych schodach Opery. Kiedy znikała za ciężkimi drzwiami, Maciej już forsował podnóże schodów. Ślisko było. Z obu stron posępnie przyglądały mu się wielkie kamienne postacie: tytaniczny półnagi facet w draperii na biodrach, stojący obok kamiennej lwicy – i golusieńka szara facetka, siedząca boczkiem na lwie. Oboje mieli białe śniegowe czapki, białe naramienniki i po kupce śniegu na nosie.
W przestronnym marmurowym hallu było cicho, ciepło i mrocznie. Nic się jeszcze nie działo za dwiema parami przeszklonych drzwi, które wiodły w głąb westybulu, ku widowni. Wszystko tu spowite było tajemniczym, pełnym oczekiwania mrokiem, tylko z okienka kasy biło rzeczowe i rześkie żółte światło elektryczne – tam też stała Ona i w tę też stronę pociągnęło Maćka.
(Małgorzata Musierowicz “Opium w rosole”)

Posłuchaj, jak Aurelia-Genowefa zakłóciła przedstawienie operowe (audiobook "Opium w rosole", wyd. Labreto):
Wolisz przeczytać? Kliknij, by rozwinąć.
W tym momencie dotarło do niej, że na sali coś się dzieje. W połowie arii Miecznika na lewo od Kreski wszczął się szmer, ktoś dyszał, ktoś się zrywał, ktoś szeptał gorączkowo – kiedy tam spojrzała, zobaczyła słaniającą się w swym fotelu Matyldę i Maćka wachlującego ją przy pomocy programu. Dwóch przejętych starszych panów rozcierało Matyldzie rączki. Mimo tych wszystkich usilnych zabiegów nieszczęsna mdlała nadal i dopiero kiedy Maciek wyprowadził ją – wspartą na jego ramieniu – zdawała się stopniowo nabierać wigoru.
Poruszenie było znaczne. Miecznikowi na scenie wyraźnie drgnął głos przy słowach „być odważnym jako lew”, widzowie z pierwszego rzędu wstawali ze współczuciem i ciekawością – i dopiero kiedy ozdobne drzwi bocznego wyjścia zamknęły się za Matyldą i Maćkiem, wszystko uspokoiło się z wolna.
Nie na długo jednak.
Miecznikowi nie dane było odśpiewać swą arię do końca. Ciągnąc wysoki ton, urwał niespodziewanie i nie wyjaśnił publiczności, co mianowicie trzeba oddać na skinienie – za to osłupiałym wzrokiem zapatrzył się w pierwszy rząd, jakby widział tam – on jeden – czające się, straszliwe niebezpieczeństwo.
W rzeczy samej, coś się nagle zaszamotało, kwiknęło, z kanału dla orkiestry dobył się przerażający głos męski, ryczący: – Yy-y! – muzycy zgubili ton, a Miecznik na scenie dostał napadu śmiechu.
Stało się bowiem to, co stać się musiało: Genowefa wywiesiła się za balustradę i kwicząc, pomacała znienacka lodowatą rączką łysinę pana dyrygenta.
(Małgorzata Musierowicz “Opium w rosole”)
Zamieszczone na stronie ilustracje oraz fragmenty audiobooków to materiały chronione na mocy prawa autorskiego. Niedozwolone jest ich powielanie, kopiowanie, przetwarzanie i wykorzystywanie poprzez dalszą publikację.
Następny przystanek:
Poprzedni przystanek:
Poznański Szlak Jeżycjady®
Trasa łącząca poznańskie fyrtle opisane na kartach powieści z serii Jeżycjada®, zrealizowana dzięki współpracy Poznańskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej, Wydawnictwa Labreto oraz Legimi S.A. przy życzliwym wsparciu Małgorzaty Musierowicz.
Więcej informacji o szlaku:
Jak zwiedzać?
- Wybierz się na spacer z naszym przewodnikiem online:
- albo skorzystaj z ulotki - mapki: