Oficjalny serwis turystyczny Poznania i aglomeracji poznańskiej
A A+ A++
PL EN
29 Stare Zoo (Poznański Szlak Jeżycjady®)
Fot. Piotr Basiński

29 Stare Zoo (Poznański Szlak Jeżycjady®)

Jeden z najstarszych czynnych ogrodów zoologicznych w Polsce, którego historia sięga 1871 r. Powstał w ogrodzie restauracji dworca Kolei Stargardzko-Poznańskiej, gdzie zamieszkało kilkanaście zwierząt, stanowiących pewien osobliwy prezent urodzinowy. Obecnie funkcjonuje jako park z bezpłatnym wstępem.

Tropem powieści Małgorzaty Musierowicz:

Staszka Trolla - ilustracja z powieści Język Trolli
Staszka Trolla (rys. M. Musierowicz, "Język Trolli", wyd. Labreto)


Bohaterowie Jeżycjady®, choć często mijali mury zoo, rzadko tu zaglądali. Pamiętny jest jeden spacer - Józinka, Łusi, Trolli, Walentego i Mirka, podczas którego Józinek strapiony milczał, zaś Łusia wyrzucała z siebie potoki słów na temat mieszkających tu zwierząt („Czarna polewka”).

Przeczytaj o wyprawie Trolli, Józinka, Łusi, Walentego i Mirka do Starego Zoo:

O dziesiątej więc, tak jak był umówiony, stawił się przed kamiennym ogrodzeniem przy Zwierzynieckiej, wiodąc za sobą wyświeżoną Łusię. Była uczesana w dwa rude, kędzierzawe kucyki z zielonymi kokardkami, a ubrana uroczyście, w białą marszczoną sukienkę oraz białe podkolanówki.
Walenty już tam podskakiwał. Trolla czekała, ubrana w trójkolorową koszulkę (czerwony, zielony i żółty) oraz w czapkę z daszkiem, a Mirek smutno tkwił w swoim wózku.
Łusia przez chwilę stała, przyglądając się z namysłem to Mirkowi, to Trolli (co ciekawe, na Walentego, najwyraźniej celowo, nie zwróciła najmniejszej uwagi). W końcu przeniosła wzrok na swego starszego brata i jej brązowe, bystre oczka wyraziły całkowite zrozumienie sytuacji.
Podeszła do wózka.
– Dzień dobry – zagaiła tonem światowej damy. – Ja zwę się Łucja Pałys. A ty? Zakład, że nie. Hi, hi.
Przez następne pół godziny pchała dzielnie wózek przez alejki ogrodu zoologicznego i dźwięcznym głosikiem urodzonej prelegentki opowiadała Mirkowi, kto mieszka w jakiej klatce, jak się zwie i co lubi jadać, za każdym razem skrupulatnie uwzględniając w danym menu obecność lub też nieobecność mięsa ludzkiego.
(Małgorzata Musierowicz “Czarna polewka”)

Okładka książki Czarna polewka
"Czarna polewka" (rys. M. Musierowicz, wyd. Labreto)

Posłuchaj tego samego, rozszerzonego fragmentu w interpretacji Autorki - Małgorzaty Musierowicz (audiobook "Czarna polewka", wyd. Labreto):

Wolisz przeczytać? Kliknij, by rozwinąć.

O dziesiątej więc, tak jak był umówiony, stawił się przed kamiennym ogrodzeniem przy Zwierzynieckiej, wiodąc za sobą wyświeżoną Łusię. Była uczesana w dwa rude, kędzierzawe kucyki z zielonymi kokardkami, a ubrana uroczyście, w białą marszczoną sukienkę oraz białe podkolanówki.
Walenty już tam podskakiwał. Trolla czekała, ubrana w trójkolorową koszulkę (czerwony, zielony i żółty) oraz w czapkę z daszkiem, a Mirek smutno tkwił w swoim wózku.
Łusia przez chwilę stała, przyglądając się z namysłem to Mirkowi, to Trolli (co ciekawe, na Walentego, najwyraźniej celowo, nie zwróciła najmniejszej uwagi). W końcu przeniosła wzrok na swego starszego brata i jej brązowe, bystre oczka wyraziły całkowite zrozumienie sytuacji.
Podeszła do wózka.
– Dzień dobry – zagaiła tonem światowej damy. – Ja zwę się Łucja Pałys. A ty? Zakład, że nie. Hi, hi.
Przez następne pół godziny pchała dzielnie wózek przez alejki ogrodu zoologicznego i dźwięcznym głosikiem urodzonej prelegentki opowiadała Mirkowi, kto mieszka w jakiej klatce, jak się zwie i co lubi jadać, za każdym razem skrupulatnie uwzględniając w danym menu obecność lub też nieobecność mięsa ludzkiego.
Walenty Oracabessa, wpatrzony w nią z niechętnym respektem, z trudem dotrzymywał jej kroku, gnając za wózkiem i próbując wrzucać stosowne komentarze, bo przecież i on, jako stały bywalec tego zoo, miał swoje doświadczenia, swoje uwagi i swoje ulubione zwierzęta (były nimi białe niedźwiedzie i orangutan).
Tak zajęty Mirek nie zwracał specjalnej uwagi na to, co się dzieje za jego plecami. Ale też, w gruncie rzeczy, działo się niewiele. Trolla i Józef Pałys szli obok siebie i nic nie mówili. Od czasu do czasu Staszka rzucała na niego spojrzenie, jakby chciała się odezwać, lecz, ponieważ Józinek nic nie mówił, milczała i ona.
Łusia miała rację.
Nie umiał rozmawiać z dziewczynami.
Trolla stanowiła wyjątek: zawsze było o czym z nią pogadać. Tylko że teraz mówić jakoś nie mógł, z prostej przyczyny: zupełnie nie rozumiał, co tu jest grane z tym chłopakiem, z tym Mirkiem.
Szedł więc bez słowa, kopiąc kamyk, a potem nawet i kawałek cegły. Rozmyślał nad tym, o co ewentualnie mógłby Trollę zapytać, ale wszystko, co wymyślił, zdawało mu się albo idiotyczne, albo nietaktowne. W efekcie pogrążał się w tym ciężkim milczeniu, jak w jakimś błocku.
– O! – zawołała naiwnie Łusia. – Patrzcie! Dźwiedź!
– To nie dźwiedź, to niedźwiedź – sprostował Walenty.
– Ach, szkoda! – zadrwiła Łusia. – A taki podobny do dźwiedzia!
Przed klatką z białym niedźwiedziem Łusia powiedziała, że zwie się on Ursus maritimus. Wszyscy zatrzymali się w zwartej grupie. Walenty zaczął podskakiwać w miejscu, jak to piłkarz, i z impetem fontanny wyrzucał z siebie informacje:
– A biały niedźwiedź, ojejku, żebyście wiedzieli, on mieszka na biegunie, on pływa na krach lodowych i, ojejku, on ma paluchy, co jak je rozczapierzy to widać taką skórę z błony, jak u gęsi.
– Biały niedźwiedź mięsem ludzkim nie pogardzi – wtrąciła natychmiast Łusia.
Walenty rzucił jej gniewne spojrzenie.
– Przez pół roku śpi snem zimowym! – wrzasnął. – A jak się obudzi, to pływa, ojejku, i może nurkować nawet przez dwie minuty! A tam, o, tam dalej, są małpy i ten w dużej klatce, taki poważny, to jest orangutan!
(Małgorzata Musierowicz “Czarna polewka”)

Zamieszczone na stronie ilustracje oraz fragmenty audiobooków to materiały chronione na mocy prawa autorskiego. Niedozwolone jest ich powielanie, kopiowanie, przetwarzanie i wykorzystywanie poprzez dalszą publikację.


Następny przystanek:

Monumentalna kamienica zwieńczona narożną wieżyczką, wzniesiona w 1906 r. Wewnątrz uwagę zwraca nietypowa klatka schodowa z poręczą zdobioną motywami roślinnymi.

Poprzedni przystanek:

Liceum im. Karola Marcinkowskiego - poznańskiego lekarza i społecznika. Uchodzi za jedną z najlepszych szkół średnich w mieście, co potwierdzają liczne rankingi. Mieści się w neogotyckim gmachu z czerwonej cegły z początku XX wieku. Absolwentem szkoły był poeta Stanisław Barańczak, brat Małgorzaty Musierowicz.

Poznański Szlak Jeżycjady®

Trasa łącząca poznańskie fyrtle opisane na kartach powieści z serii Jeżycjada®, zrealizowana dzięki współpracy Poznańskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej, Wydawnictwa Labreto oraz Legimi S.A. przy życzliwym wsparciu Małgorzaty Musierowicz.

Więcej informacji o szlaku:

Literacki szlak turystyczny, który łączy miejsca na terenie poznańskich Jeżyc i Dzielnicy Cesarskiej obecne na kartach powieści Małgorzaty Musierowicz.

Jak zwiedzać?

  • Wybierz się na spacer z naszym przewodnikiem online:
Zwiedzaj miejsca obecne na kartach powieści Małgorzaty Musierowicz, korzystając z cytatów i nagrań fragmentów książek w interpretacji samej autorki. Poznaj poznańskie Jeżyce i Dzielnicę Cesarską. Wybierz trasę podstawową o długości ok. 7 km lub wariant skrócony (ok. 3 km).
  • albo skorzystaj z ulotki - mapki:
Mini-przewodnik po literackim szlaku turystycznym, który łączy miejsca na terenie poznańskich Jeżyc i Dzielnicy Cesarskiej obecne na kartach powieści Małgorzaty Musierowicz.

Partnerzy projektu:

Ostatnia aktualizacja: 2025-09-26

Odkryj w pobliżu

 
Odległość: 0,4 km
 
Odległość: 0,9 km