Tropem powieści Małgorzaty Musierowicz:

Hotelowa kawiarnia była świadkiem spotkania Pawełka Nowackiego z Anielą Kowalik, w której chłopak nie rozpoznał swojej wakacyjnej miłości, tylko pomoc domową Franciszkę Wyrobek („Kłamczucha”). Tuż obok hotelu znajdował się przystanek autobusowy z winidurowym daszkiem, z którego Bernard Żeromski przeprowadził pamiętny happening nawołując do obalenia murów, zakończony nagłym przyjazdem milicyjnej nyski („Brulion Bebe B.”).
Przeczytaj o cotygodniowym zwyczaju ciotki Lili:
Ciotka Lila umówiła się z przyjaciółką na kawę w hotelu „Merkury”. Zwyczaj ten, zakorzeniony od lat, pozwalał jej raz na tydzień odetchnąć atmosferą miłych damskich ploteczek i zmuszał do dokonania pewnego zdrowego wysiłku, jakim dla starszej pani było pójście do fryzjera, polakierowanie paznokci, przygotowanie toalety popołudniowej oraz w ogóle przestawienie się z torów szarzyzny emerytalnej na bardziej światowe.
Zwykle siadywały pod oknem wychodzącym na taras kawiarni. Zamawiały zawsze to samo – „ptasie gniazdka” z wiśniami i bitą śmietaną oraz małą białą kawę. Tej soboty ciotka Lila, czekając na przyjaciółkę, czytała „Express Poznański” i paliła sobie miło papieroska, póki uniósłszy głowę znad gazety, nie ujrzała z pewnym zdziwieniem swej nowej lokatorki, siedzącej przy stoliku opodal.
Anielka wyglądała bardzo schludnie i ładnie, nie miała okularów i była starannie wyprostowana nad swoją pepsi-colą.
(Małgorzata Musierowicz “Kłamczucha”)

Posłuchaj o happeningu na przystanku autobusowym przed hotelem “Merkury” (audiobook "Brulion Bebe B.", wyd. Labreto):
Wolisz przeczytać? Kliknij, by rozwinąć.
Tuż koło hotelu „Merkury” znajduje się przystanek autobusowy, a pod jego winidurowym daszkiem niemal zawsze pełno jest oczekujących. O tej porze dnia z pobliskiego przejścia podziemnego wylewa się nieustannie szara fala obywateli, którzy udają się na przystanki, gdzie będą w nielitościwym blasku słońca lub w nielitościwych strugach strugach deszczu, a w każdym razie w smrodzie spalin – oczekiwać, nie dla wszystkich bowiem wystarczy miejsca pod winidurowym daszkiem. Kiedy na przystankach pojawią się winidurowe daszki, pod którymi starczy miejsca dla wszystkich oczekujących, będzie to znaczyło, że nastąpił koniec pewnej epoki, a tym samym – kres naszej wspólnej niedoli. Ale tymczasem nic takiego jeszcze nie nastało. Słońce przypiekało, upał gęstniał, a tłumek na przystanku trwał w udręce. Nikt nie zwrócił uwagi na malowniczą grupkę, zbliżającą się od ulicy Dąbrowskiego. Przodem kroczył Bernard, w pełnym rynsztunku istoty żyjącej poza konwencją, zaraz za Bernardem postępował wierny Dambo i zaintrygowany Krystian, a obu ich łączyła składana drabinka aluminiowa. Aniela, bosa i ekscytująca jak Hiszpanka, niosła wraz z Bebe i Koziem wielki kosz kwiatów, z lekka omdlałych, nabytych właśnie za pół ceny na rynku Jeżyckim.
– Zaczynamy! – zakomenderował Bernard. – Przypominam: ja zajmuję się nagłośnieniem, kobiety obdarowują passantów, mężczyźni to czuwają, to wznoszą okrzyki. Kozio! Ty, dziecko, pójdź ze mną. Proszę wszystkich o precyzję i inwencję zarazem. Improwizacje są pożądane, byle w ramach. Przypominam hasło: „obalcie mury”. Są pytania?
(Małgorzata Musierowicz “Brulion Bebe B.”)
Zamieszczone na stronie ilustracje oraz fragmenty audiobooków to materiały chronione na mocy prawa autorskiego. Niedozwolone jest ich powielanie, kopiowanie, przetwarzanie i wykorzystywanie poprzez dalszą publikację.
Następny przystanek:
Poprzedni przystanek:
Poznański Szlak Jeżycjady®
Trasa łącząca poznańskie fyrtle opisane na kartach powieści z serii Jeżycjada®, zrealizowana dzięki współpracy Poznańskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej, Wydawnictwa Labreto oraz Legimi S.A. przy życzliwym wsparciu Małgorzaty Musierowicz.
Więcej informacji o szlaku:
Jak zwiedzać?
- Wybierz się na spacer z naszym przewodnikiem online:
- albo skorzystaj z ulotki - mapki: