Tropem powieści Małgorzaty Musierowicz:

Po II wojnie światowej Zakład nosił imię Komuny Paryskiej. Pracowała w nim jako szwaczka Gizela Kalemba. Zatrudnienie w biurze znalazła tu również Mila Borejko; kiedy była w pracy, jej córeczka Ida spędzała czas w przyzakładowym przedszkolu („Kalamburka”).
Przeczytaj o pierwszej pracy Mili po odchowaniu dwóch najstarszych córek:
Mila, która odchowała Idusię do bezpiecznego wieku czterech lat, postanowiła pójść do pracy i Gizela pomogła jej znaleźć posadę w biurze, w swoim Zakładzie imienia Komuny Paryskiej. Dzięki temu można było oddać Idusię do zakładowego przedszkola i matka mogła czasem zerknąć na nią w przerwie, a po fajrancie zabrać ją do domu już nakarmioną, wyspaną.
(Małgorzata Musierowicz “Kalamburka”)

Posłuchaj, co działo się w zakładzie pracy Gizeli podczas wydarzeń Poznańskiego Czerwca ‘56 (audiobook "Kalamburka", wyd. Labreto):
Wolisz przeczytać? Kliknij, by rozwinąć.
Szła powoli, bez pośpiechu, swoją zwykłą trasą, więc pewnie właśnie dlatego wydało jej się, że coś jest nie tak. Zwykle pędziła do pracy, nie oglądając się na nic. Dziś zauważyła wielkie jak nigdy kolejki przed sklepami spożywczymi. Przecznicą przebiegła grupka mężczyzn, ktoś krzyknął – nie zrozumiała słów – a w dali zaczęła buczeć syrena fabryczna. Kiedy Gizela doszła do ulicy Kraszewskiego, usłyszała odległy gwar, a potem dalekie echo melodii – jakiś wielki tłum śpiewał „Boże, coś Polskę”. Syrena wciąż wyła, a zza rogu Jackowskiego wypadł na Gizelę młody Rudzik, biegnący co sił w nogach.
– Mirek! – przytrzymała go za ramię. – Co się dzieje?
Spojrzał na nią jak na głupią, okrągłymi oczami. Jasne włosy spadały mu na czoło, był spocony i zaczerwieniony.
– To pani nie wie? Strajk! Od Cegielskiego wyszli na ulicę! Idą na KW! – i już biegł dalej, w stronę Targów.
W swoim zakładzie Gizela trafiła na wrzenie. Nikt nie pracował. Wszystkie kobiety już wiedziały, co się dzieje. Stały w grupkach, naradzały się. Telefon w kantorku wciąż dzwonił i majstrowa co chwila przekazywała im wiadomości z całego miasta. Podobno do pochodu cegielszczaków dołączały inne zakłady, z Łazarza, z Górczyna. Podobno całe ZNTK poszło z nimi – partyjni i bezpartyjni, bez różnicy. Wszystkie załogi prawobrzeżnego Poznania opuściły swoje zakłady. Idą w kierunku placu Wolności. I właśnie dzwoniła koleżanka z Gajowej, z MPK – cała zajezdnia tramwajowa wyszła, ponad tysiąc osób.
– Jezus Maria, ludzie, to tak łatwo nie przejdzie, dołożą im, zobaczycie, z tego może być jeszcze wojna – lamentowała partyjna z biura. – O co im w ogóle chodzi, czemu wyszli?
Majstrowa wytłumaczyła jej, że to po prostu cierpliwość się ludziom skończyła. Dość tego wyzysku. Podobno do tego wszystkiego aresztowano delegację z Cegielskiego. Kobiety zastanawiały się, czy nie biec po dzieci do przedszkoli. Martwiły się, że nie mają zapasów chleba i kaszy.
Przed ósmą usłyszały przez uchylone okna niezwykły odgłos – szum, gwar, rosnący pomruk tłumu i stukot setek drewniaków. Kobiety rzuciły się do okien, a Gizela z nimi – ogromny, niewiarygodnie liczny pochód tysięcy ludzi szedł przez całą szerokość i długość ulicy. Ubrani byli w granatowe kombinezony, w mundury kolejarskie i tramwajarskie, w zwykłe wreszcie ubrania.
– Chcemy chleba! – skandowali. – Chcemy wolności!
Tyły pochodu śpiewały. Gizela usłyszała: „Co nam obca przemoc wzięła” i dreszcz spłynął jej po grzbiecie. To, że wołano o wolność jawnie, na ulicy – już było wolnością. Nie przypuszczała, że jeszcze zobaczy coś takiego.
Któraś z kobiet krzyknęła:
– Chodźmy z nimi! – i szarpnęła drzwi hali. Ale okazało się, że są zamknięte.
Wtedy Gizela rzuciła się do okna i zaczęła wołać w stronę tłumu – a głos miała donośny i gruby:
– Idziemy z wami! Wypuśćcie nas!
Część ludzi odłączyła się od pochodu; w jednej chwili wyważyli stalową bramę zakładu, jakby była z tektury. Drzwi hal otworzono od zewnątrz. Tłum kobiet wybiegł na ulicę i wtopił się w pochód, idący ku Dąbrowskiego.
Gizela z nimi.
(Małgorzata Musierowicz “Kalamburka”)
Zamieszczone na stronie ilustracje oraz fragmenty audiobooków to materiały chronione na mocy prawa autorskiego. Niedozwolone jest ich powielanie, kopiowanie, przetwarzanie i wykorzystywanie poprzez dalszą publikację.
Następny przystanek:
Poprzedni przystanek:
Poznański Szlak Jeżycjady®
Trasa łącząca poznańskie fyrtle opisane na kartach powieści z serii Jeżycjada®, zrealizowana dzięki współpracy Poznańskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej, Wydawnictwa Labreto oraz Legimi S.A. przy życzliwym wsparciu Małgorzaty Musierowicz.
Więcej informacji o szlaku:
Jak zwiedzać?
- Wybierz się na spacer z naszym przewodnikiem online:
- albo skorzystaj z ulotki - mapki: